Amelia

 

Na początek chcę Wam zaproponować proste ćwiczenie. Weźcie do ręki kartkę i długopis, i wypiszcie na kartce wszystkie czynności, które sprawiają Wam przyjemność. Nie chodzi tu o zainteresowania, ale o takie małe przyjemności. Ja na przykład lubię jeździć na rowerze bez trzymanki, wdychać zapach lasu po deszczu i obserwować twarze dzieci, kiedy czytam im książkę, wcielając się w różne postacie. A Wy, co najbardziej lubicie robić? Kiedy wiemy już, jakie czynności sprawiają nam przyjemność, możemy robić je częściej i świadomie doceniać ich smak. Dzięki temu nasze życie staje się ciekawsze, pełniejsze i szczęśliwsze. Tak jak życie bohaterki filmu „Amelia” ("Le Fabuleux destin d'Amélie Poulain")     francuskiego reżysera Jean-Pierre Jeunet   , o której dzisiaj porozmawiamy.

 

 

Amelia (Amélie Poulain   ) mieszka sama w wielkim Paryżu, w dzielnicy Montmartre   .  Na co dzień pracuje jako kelnerka w barze serwującym szybkie dania (brasserie   ). Do takich barów Francuzi wpadają na lunch albo napić się kawy.

 

 

Amelia czuje się trochę samotna, dlatego często ucieka w świat wyobraźni. Lubi marzyć a życie umila sobie małymi przyjemnościami. Amelia lubi puszczać kaczki na kanale Saint Martin, zanurzać rękę w worku pełnym ziaren (spróbujcie, jakie to przyjemne) i rozbijać łyżeczką karmelową skorupkę słodkiego deseru crème caramel :  

 



 

 

 

 

 

 

 

 

Francuzi bardzo cenią sobie takie zmysłowe przyjemności i czerpanie radości z prostych rzeczy. Wiecie już, że uwielbiają na przykład delektować się posiłkami, które muszą być nie tylko smaczne, ale ładne, pachnące i przyjemne w jedzeniu.

 

Pewnego dnia Amelia odkrywa, że nic nie sprawia jej takiej przyjemności jak obserwowanie radości drugiego człowieka. Od tej pory Amelia ma cel życiowy: będzie pomagać innym, starając się odmienić ich życie lub uczynić ich szczęśliwymi choćby na chwilę.

 

Pomogę Panu. Hop i ruszamy!

Teraz przechodzimy obok wdowy po doboszu grającym w orkiestrze dętej.

Odkąd zmarł, nosi jego mundur.

Uwaga...hop!

No proszę, głowa nad sklepem z koniną straciła jedno ucho.

Ten uśmiechnięty gość to mąż kwiaciarki. Ma filuterne bruzdki w kącikach oczu.

O, a na wystawie ciastkarni są lizaki Pierrot-Gourmand!

Mmm... Czuje Pan ten zapach? To Pepone częstuje melonem swoich klientów...

A u Mariona robią lody o smaku ciastek migdałowych...

Przechodzimy koło sklepu z wędlinami. 79 szynka z kością, 45 – żeberka.

Jesteśmy przy sklepie z serami. 12,90 ser z Ardèche a 23,50 ser kozi z Poitou.

Przed rzeźnikiem dziecko patrzy na psa, który spogląda na kurczaki z rożna.

A teraz jesteśmy przed kioskiem z gazetami, tuż przy wejściu do metra.

Tutaj właśnie Pana zostawiam. Do widzenia!


W niedługim czasie wielu osobom z otoczenia Amelii zaczynają się przytrafiać niezwykłe i magiczne zdarzenia!

 

Tata Amelii, pan Poulain, od czasu kiedy dawno temu umarła mama Amelii, jest smutny. Siedzi w domu, nie chce dać się namówić na wyjazd na wakacje, a jego jedynym przyjacielem jest ogrodowy krasnal, na którego przelał całe swoje uczucia. Coś z tym trzeba zrobić…

 

Pewnego dnia krasnal nagle znika, a pan Poulain zaczyna dostawać od niego pocztówki wysyłane z całego świata… W końcu pan Poulain decyduje się pójść w ślady krasnala i wyjechać w podróż za granicę.

 

 

Pewnego dnia Amelia zauważa na stacji metra chłopca kolekcjonującego niewykorzystane zdjęcia z automatu do robienia zdjęć (w Paryżu takie „photomatony”    stoją niemal na każdej stacji metra).

 

To Nino, chłopak równie nieśmiały jak Amelia i obdarzony podobnie jak ona bujną wyobraźnią. Jak możecie się domyślić, Amelia strasznie się w nim zakochuje!

 

 

Amelia śledzi Nino - trochę tak jak znana Wam artystka Sophie Calle - i znajduje zgubiony przez niego album ze zdjęciami. Następnego dnia widzi w metrze ogłoszenie o zaginięciu albumu. Inna dziewczyna pewnie po prostu zadzwoniłaby pod podany numer i umówiłaby się z Nino. Ale nie Amelia… Nino znajduje przypiętą do motoru kartkę: „Spotkanie jutro po 17-ej przy karuzeli”. Żeby odzyskać album, będzie musiał stawić się na spotkanie, a potem wspiąć się na szczyt wzgórza Montmartre, idąc po namalowanych na ziemi strzałkach. Pierwszą wskazówkę poda mu tajemniczy głos z budki telefonicznej… Jeśli przyjrzycie się dobrze, zobaczycie słynną białą bazylikę Sacré Cœur   na wzgórzu Montmartre.

 

 

Jeśli zainteresowała Was historia Amelii, może uda się wypożyczyć film i obejrzeć go w  klasie? Zwróćcie uwagę na muzykę do filmu napisaną przez francuskiego kompozytora Yanna Tiersena   . Jest to bardzo paryska muzyka, grana na akordeonie i fortepianie. Doskonale pasuje do magicznego klimatu filmu.

 

 

 

Zaobserwujcie też zdjęcia i ich bajeczną kolorystykę. Ma się wrażenie, jakby twórcy filmu chcieli nam przekazać wiadomość: życie może być piękne, czyste i kolorowe, a my sami możemy je takim uczynić. Amelia to potrafiła.

 

 

 

O Audrey Tatou   , która zagrała tytułową Amelię, mówi się, że ma „francuski wdzięk”. Na czym to polega? Jest bardzo naturalna,  delikatna, i wrażliwa a przy tym rezolutna. Do tego ma miły uśmiech i ogromne oczy, które z równą łatwością wyrażają smutek, wzruszenie, radość, tęsknotę i całą gamę innych uczuć kryjących się w bogatym wnętrzu bohaterki. Nawet gdy zdarzają się jej pomyłki, tak jak w tej relacji z kręcenia filmu, nie traci fasonu. Smile

 

 

Film Jeuneta przywraca wiarę w dobro, miłość i piękno. Być może jest bajką (Amelia to taka dobra wróżka), ale nie jest ani nierealny, ani banalny. Bo czary Amelii to takie czary, które możemy robić sami. Film pokazuje też, że wszyscy ludzie mają swoje słabości i swoje ukryte upodobania, które są nieraz trochę zaskakujące, ale tak już jest i nie ma w tym nic dziwnego.

 

No właśnie… Wracając do ćwiczenia, którym rozpoczęliśmy naszą opowieść… Macie jeszcze tę kartkę? Sprawiajcie sobie przyjemność jak najczęściej i nie zapominajcie, jak miło jest sprawiać ją innym… To będzie Wasza praca domowa na dzisiaj. Smile